Wojna na linii Doda-Maja Sablewska trwa. Po rozstaniu Rabczewskiej ze swoją menadżerką i zarazem najlepszą przyjaciółką wiele wskazywało na to, że mimo wszystko przebiegnie ono pokojowo. Przez kilka miesięcy panowało zawieszenie broni, nawet po tym, kiedy Sablewska zaczęła współpracować ze znienawidzoną przez Dorotę Edzią Górniak. Najwyraźniej jednak czara goryczy się przelała. Doda, chwaląca się często swoim opanowaniem i silnym charakterem, nie wytrzymała ciśnienia i przeszła do ataku.
W rozmowie w Dzień Dobry TVN zamiast promować swój nowy album zajęła się atakiem na byłą współpracowniczkę. Twierdziła, że Sablewska "organizowała fanów przeciwko Edycie", a obecnie okłamuje ją, udając przyjaciółkę. Swoją oskarżycielską trasę postanowiła kontynuować w studio Pytania na śniadanie.
Najlepszą rzeczą, jaką mogłam zrobić zaraz po rzuceniu męża i papierosów, było rozstanie z Mają - ogłosiła Polakom. Moją byłą menadżerkę charakteryzuje brak lojalności i cieszę się, że skończyłam z tego typu niską promocją. Współczuję wszystkim, którzy będą z nią współpracować!
Na koniec dodała jeszcze, że Sablewska to "oszustka, manipulatorka i kombinatorka". Żeby nikt nie miał wątpliwości.
To nie pierwszy dowód na to, jak trudno Rabczewskiej przełknąć sukces konkurencji. A podobno ma taką wysoką samoocenę.